|
|
|
|
|
Kiedy Polska była na Zwrotniku Koziorożca
czyli dewońskie rafy w Górach Świętokrzyskich
Układ kontynentów i oceanów, gór i brzegów morskich, który znamy z atlasu geograficznego, podlega nieustannym zmianom. Niektóre z nich możemy analizować na podstawie dokumentów historycznych; tak na przykład brzeg morski w okolicach Trzęsacza przesunął się od czasu wybudowania w XIII wieku kościoła o ponad kilometr, co spowodowało zawalenie się większej części jego murów. | Ruiny kościoła w Trzęsaczu |
Podobnie angielski podróżnik Wulfstan, który pod koniec IX wieku dopłynął do osady Truso, położonej niedaleko dzisiejszego Elbląga, miałby dziś duże kłopoty z ponownym pokonaniem tej trasy. Szeroka rzeka zamieniła się w płytkie jezioro Drużno, znikł również przesmyk w Mierzei Wiślanej, znajdujący się wówczas w okolicach dzisiejszej Krynicy Morskiej. W geologicznej skali czasu, którą mierzy się nie tysiącami, lecz milionami i miliardami lat, zmiany są proporcjonalnie większe, a zaobserwować można nie tylko przekształcenia elementów rzeźby terenu, lecz również przemieszczanie się całych kontynentów na globie ziemskim. Morze w Górach Świętokrzyskich Okres dewoński, o którym tu będzie mowa, rozpoczął się 416, a skończył 359 milionów lat temu. Jeżeli całą historię Ziemi, liczącą sobie około 4 miliardów 600 milionów lat porównać do jednego dnia, dewon to dziewiętnaście minut od godziny 21,50 do 22,09 (w tej skali człowiek pojawił się na Ziemi o godzinie 23,59.) W środkowym dewonie (od 397 do 385 milionów lat temu) obecne terytorium Polski nie stanowiło jednej całości – jego fragmenty należały do różnych płyt litosferycznych i znajdowały się w różnych miejscach naszego globu. Obszar odpowiadający obecnej północnej części Gór Świętokrzyskich znajdował się wówczas na półkuli południowej. Położony mniej więcej na dwudziestym stopniu szerokości geograficznej, czyli w okolicach Zwrotnika Koziorożca (dziś na tej szerokości znajduje się np. Republika Południowej Afryki), był w całości pokryty płytkim, ciepłym morzem. Bogata fauna tego morza, której szczątki kopalne możemy znaleźć w różnych miejscach wspomnianego wyżej obszaru, znacznie różniła się od dzisiejszej. Najpospolitszą grupą bentosu (organizmów żyjących na dnie morskim) były ramienionogi. Zwierzęta te posiadają dwuskorupkową muszlę, przypominającą nieco muszlę małżów, lecz ich budowa wewnętrzna jest zupełnie inna. Nie mają charakterystycznej dla małżów nogi, posiadają natomiast specjalny organ, lofofor, złożony z wielu ułożonych na długich ramionach czułków. Lofofor służy ramienionogom do odżywiania i oddychania. W dzisiejszych morzach ramienionogi występują rzadko, a małże powszechnie; w dewonie natomiast sytuacja przedstawiała się odwrotnie.
SKAMIENIAŁOŚCI Z DEWONU
| Ramienionóg |
| | Koralowiec czteropromienny
|
| | Koralowiec denkowy |
|
Oprócz ramienionogów w dewonie Gór Świętokrzyskich znajdziemy liczne szczątki koralowców. Są to jednak inne grupy niż w dzisiejszych morzach. Współcześni przedstawiciele to koralowce sześciopromienne i ośmiopromienne (nazwy pochodzą od krotności symetrii osiowej, według której zbudowany jest ich szkielet). W morzach dewońskich natomiast żyły korale czteropromienne i denkowe: te ostatnie odznaczają się często symetrią dwunastopromienną. Po dnie dewońskiego morza pełzały rozmaite trylobity. Stawonogi te wykazują odległe podobieństwo do skorupiaków, należą jednak do zupełnie odrębnej, dziś całkowicie wymarłej, linii rozwojowej. W toni wodnej tego ciepłego morza pływały liczne ryby, należące przede wszystkim do rzadkich dziś trzonopłetwych i dwudysznych. Postrach siały wielkie drapieżne rekiny, a oprócz nich spotkać można było opancerzone bezszczękowce (dzisiejsi przedstawiciele tej grupy to niepozorne minogi i śluzice). Pomiędzy rybami powoli przemieszczały się rozmaite głowonogi, których ciała okrywały muszle o różnych kształtach – spiralnie zwinięte, zupełnie proste i nieco zakrzywione. Prawie wszystkie dzisiejsze głowonogi, takie jak ośmiornice i kalmary, nie mają muszli. Jedynym, reliktowym przedstawicielem głowonogów muszlowych jest łodzik. Oprócz tych najbardziej rzucających się w oczy mieszkańców dewońskiego morza Gór Świętokrzyskich można by jeszcze długo wymieniać ich bardziej niepozornych lub mniej licznych współmieszkańców: otwornice, ślimaki, małże, małżoraczki, kryzelnice, mszywioły, liliowce, strzykwy… Obecni też byli przedstawiciele grup całkowicie dziś wymarłych, jak tentakulity i kornulity, z których umieszczeniem w systemie świata żywego paleontologowie mają do dziś problemy.
Wędrówki w przeszłość Odwiedźmy kilka miejsc, aby przyjrzeć się z bliska kopalnym ekosystemom. Pierwszym punktem naszej wycieczki w przeszłość będzie niepozorna dziura w ziemi niedaleko wsi Skały. Jeszcze kilka lat temu dwa razy dziennie dojeżdżał tam pekaes, dzisiaj możemy liczyć już tylko na własny transport. Po przedarciu się przez jeżyny i pokrzywy naszym oczom ukaże się zagłębienie kilkunastometrowej długości i kilkumetrowej głębokości, w całości wykopane przez zawodowych paleontologów i amatorskich zbieraczy skamieniałości.
| Łąka ramienionogowa |
Do tego miejsca przyjeżdżają uczeni z całej Europy, bo też i jest po co. W 2006 roku, na posiedzeniu Towarzystwa Linneuszowskiego w Lyonie w południowej Francji przedstawiłem wraz z moim przyjacielem i współpracownikiem prowizoryczny spis szczątków kopalnych z tego jednego odsłonięcia; naliczyliśmy 138 gatunków, a już po kilku miesiącach okazało się, że nasze wyliczenia nie są kompletne. Jeśli schylimy się ku ziemi, to na pewno już po chwili zaczniemy znajdować muszle ramienionogów, kawałki łodyg liliowców, malutkie korale. Otaczająca je skała to mięciutki łupek, co wskazuje na jej osadzenie się w spokojnym środowisku, czyli znajdującym się na tyle głęboko, że nie docierają doń skutki falowania powierzchni morza. Zrekonstruowaną kopalną biocenozę nazwano łąką ramienionogową. | Skamieniałe koralowce w różowym wapieniu
skał budujących dolinę Pokrzywianki
|
Na grząskim dnie żyły liczne gatunki ramienionogów – jedne z nich zagrzebywały się w mule, inne leżały swobodnie na powierzchni, jeszcze inne przyczepiały się przy pomocy trzonka do innych ramienionogów lub liliowców. Kilkanaście metrów dalej znaleziono szczątki receptakulitów – zagadkowych organizmów, o których nie wiemy nawet, czy były roślinami, czy zwierzętami. Przenieśmy się teraz nieco ponad kilometr dalej, w dolinę rzeki Pokrzywianki. Niedaleko ujścia mniejszej rzeczki Dobruchny w nurcie Pokrzywianki znajduje się wyraźny próg skalny. W suche lata, kiedy poziom wody jest niski, można po kamieniach przejść na druga stronę, mocząc nogi jedynie do kostek. Skały są porośnięte glonami, więc nie widać, z czego są zbudowane. Gdybyśmy jednak wyrwali jeden z głazów z nurtu rzeki, wynieśli go na brzeg i rozłupali, to naszym oczom ukazałby się piękny, ciemnoróżowy wapień, wypełniony szczątkami korali. Są to pozostałości budowli wznoszonych przez te zwierzęta, nazywanych może nieco na wyrost rafami. Rafy w morzach są tym, czym lasy na lądzie – biocenozami najbardziej złożonymi, o największej liczbie gatunków na jednostkę powierzchni. Środkowy (i początek późnego) dewon zaś był okresem największego rozwoju raf w historii Ziemi. | Wzgórze Kadzielnia w Kielcach |
Oprócz tworzących szkielet budowli korali i gąbek możemy znaleźć liczne przyczepiające się do nich ramienionogi. Niektóre z nich żyły w zagłębieniach szkieletu korali, inne przyczepiały się do ich powierzchni, jedne przy pomocy kolców, inne po prostu przyklejały się całą skorupką. Znajdziemy też trylobity i ślimaki. Budowle pokrzywiańskie nie były zbyt duże, ale kilkadziesiąt kilometrów na południowy zachód, w Kielcach i okolicach, możemy znaleźć szczątki nieco młodszych (późnodewońskich) wielkich raf, które osiągały kilkadziesiąt metrów wysokości i rozciągały się na dnie morza na długości setek metrów. Takie konstrukcje, podobnie jak sąsiednie warstwy skalne, są zbudowane z wapienia, jednak ich twardość jest większa. Czasem może się więc zdarzyć, iż erozja wydobędzie je spod pokrywy otaczającej skały, pozostawiając wzgórze, którego kształt jest wiernym odpowiednikiem formy dawnej rafy. Takim wzgórzem jest Kadzielnia w Kielcach. Jeśli będziemy tam w pogodny, letni dzień, zastąpmy w wyobraźni błękitne niebo niebieską tonią wody. Wycieczka w czasie na dewońską rafę właśnie się rozpoczyna… Dr Adam T. Halamski
Instytut
Paleobiologii PAN
|
|