|
|
|
|
|
Wojna bałwanków
Czasami wyobrażamy sobie ruch lodowca (lub lądolodu) jako masę lodu sunącą do przodu i pchającą przed sobą masy skał, ziemi i wszelkich innych osadów. Po prostu taki ogromny spychacz. Cofanie się lodowca wyobrażamy sobie zaś, jakby ten właśnie spychacz włączył wsteczny bieg i zaczął wracać tam skąd nadjechał. Nie jest to rzeczywisty obraz ruchu lodowca. Aby zrozumieć to lepiej, wyobraźmy sobie liczne oddziały wojsk. Żeby bardziej wczuć się w klimat o którym mówimy, niech będzie to hipotetyczna armia śniegowych bałwanków. Otóż liczne szeregi śnieżnych żołnierzy wyruszają ze swojej ojczyzny (cyrk lodowcowy) przed siebie. We własnej ojczyźnie nagromadziło się ich już tyle, że po wielu latach (kiedy śnieg zaczął przekształcać się w firn, lód firnowy i lód lodowcowy) przestali się mieścić w swoim kraju i postanowili powiększyć swoje terytorium. Ruszają więc w doliny (jęzor lodowcowy). Pogoda im sprzyja. Klimat wyraźnie się ochłodził, a bałwanki jak wiadomo lubią zimno. Schodzą więc coraz niżej. Przybywa ich coraz więcej. Ich terytorium powiększa się. Niżej pogoda jest gorsza dla bałwanków. Jest cieplej. Na ich drodze staje wojsko ciepłolubnych ludzików. Nadchodzące coraz to nowe zastępy bałwanków spychają ich jednak coraz niżej w doliny. Ale tam robi się coraz cieplej. Ciepłolubnych ludzików coraz więcej. Śniegowe bałwanki nadchodzą wciąż kolejnymi falami (lodowiec płynie nadal). Jednak opór ciepłolubnych ludzików narasta (jest coraz cieplej). Bałwanki, mimo że ciągle nadchodzą nowe ich zastępy, nie są już w stanie wywalczyć więcej terytorium. To najdalszy zasięg ich zdobyczy terytorialnych (czoło lodowca). Kolejne ich szeregi dochodzą do nowej granicy i topnieją w boju. Dosłownie. Ustala się równowaga pomiędzy przybywającymi nowymi bałwankami a liczbą poległych w boju z ciepłolubkami (lodowiec osiąga stan równowagi). „Front” stabilizuje się. Kolejne fale bałwanków dźwigając swój dobytek (kamienie, żwir, piasek) donoszą go do obecnej granicy i nie mogąc iść dalej porzucają go tutaj (powstaje morena czołowa). Im dłużej uda się bałwankom utrzymać linię frontu, tym większą linię obrony (morenę) usypią. Jednak klimat ociepla się i ciepłolubki przechodzą do przeciwuderzenia. Bałwanki nadal wyruszają ze swej ojczyzny (cyrku lodowcowego) na front, ale tym razem nie są w stanie wyrównać ponoszonych strat (lodowiec cofa się). W kilku miejscach udaje im się stawić skuteczny opór i przejściowo „ustabilizować front”. Wtedy znów wznoszą linię obrony (kolejne wały moren). Jednak klimat znów się nieco ociepla i ciepłolubki ponownie atakują. Nie dajmy się zwieść pozorom. Bałwanki nadal nadchodzą, ale coraz więcej ginie ich w boju. Ich „rezerwy ludzkie” są na wyczerpaniu (lodowiec zanika). Być może kiedyś znowu uda im się ponownie „ruszyć do boju”, ale do tego potrzebne im będą odpowiednie warunki (ochłodzenie klimatu).
|
|